Historia

Działalność opolskiego teatru lalek w okresie przedwojennym opisana została w pracy zbiorowej „W kręgu warszawskiego Baja” (oprac. i zebrał Henryk Jurkowski, 1978) i należy do żywej tradycji lalkarskiej. Poirytowany, doświadczony aktor, zdumiony kolejnym pytaniem na temat przedwojennej tradycji lalkarskiej w Opolu, z dumą zaczął wyjaśniać, że to właśnie opolski teatr lalek jest najstarszym teatrem w Polsce po warszawskim „Baju”. I może dziś nieważne jest ustalenie dat i faktografia, cenne staje się przeświadczenie o ciągłości kulturowej i rodowodzie teatru.

Za datę początkową uznać należy pierwszy występ Polskiego Teatru Kukiełkowego działającego przy Dzielnicy I Związku Polaków w Niemczech, który odbył się W Opolu dnia 14 października 1937 roku. Wprawdzie pierwsze przedstawienie odbyło się w rodzinnym mieście Smolki, w Raciborzu, to historię teatru i jego rodowód przywykło się rozpoczynać od tej daty.

O wydarzeniu tym pisały opolskie „Nowiny Codzienne” (1937 nr 240) oraz „Mały Polak w Niemczech” (1937 nr 11). Przedstawienie odbyło się w Domu Polskim (dziś w tym miejscu, na rogu Sądowej i Książąt Opolskich, znajduje się pamiątkowy kamień).

Funkcjonariusz opolskiego gestapo zanotował skrupulatnie: „14 X 1937 w Domu Polskim w godzinach 18.00-19.30 po raz pierwszy odbyło się takie przedstawienie lalkowe, na które wpuszczano tylko na specjalne zaproszenia. Zjawiły się 54 osoby, w tym 20 dzieci polskich funkcjonariuszy. […] Smolka dał przedstawienie lalkowe o podróży małej Zosi pt. „Cztery mile za piec”. Głosu udzieliły dzieci. Zespół dysponował samochodem Banku Ludowego w Opolu. W latach 1937-1939 wystawiono sześć sztuk, dając 200 przedstawień.

Zanim doszło do pierwszego przedstawienia w Opolu, Alojzy Smolka z Raciborza (ur. 27 IV 1907), wychowany w polskim domu, w oddziaływaniu organizacji kulturalnych, a zwłaszcza raciborskiej „Strzechy”, zdobył uprawnienia czeladnicze jako snycerz. Żył w biedzie, lecz wkrótce, jako uczestnik kursów teatralnych w Katowicach i Bytomiu zdobył uprawnienia instruktora amatorskich teatrów. Przez jedenaście lat prowadził działalność z amatorskimi zespołami. W 1937 uczestniczył w kursie lalkarskim dla Polaków z zagranicy: z Niemiec, Litwy, Francji, Łotwy, Czechosłowacji, Austrii, Rumunii. Tam spotkał się z Janem Wesołowskim, Witoldem Millerem i Wandą Pawłowską, twórcami warszawskiego „Baja”.

Dopiero wtedy zaproponował utworzenie przy Dzielnicy l Związku Polaków w Niemczech Polskiego Teatru Kukiełkowego. Członkami zespołu byli przeważnie pracownicy polskich instytucji działających w Opolu. Cel teatru polegać miał na udostępnieniu polskiego słowa dzieciom i dorosłym członkom mniejszości polskiej w Niemczech. Jako snycerz nie miał trudności w przyswojeniu technik lalkarskich. Ze szmatek, drutu i papieru powstawały kolorowe, pełne wdzięku ruchome kukiełki. Tradycja warszawskiego „Baja” kształtowała osobowość artystyczną Smolki.

Jeszcze przed wojną wystawił sześć premier sztuk Marii Kownackiej: „Cztery mile za piec”, „O Kasi, co gąski zgubiła”, „O szewczyku, królewiczu i smoku”, „O Jasiu Brudasiu i Duszku Czyścioszku”, „O Sewerysiu, który się uczył tabliczki mnożenia” oraz Lucyny Krzemienieckiej „Historia cała o niebieskich migdałach”.

Wszystko to wciągu dwóch lat, bo dokładnie 1 września 1939 zaczyna się tragedia. Większość zespołu znalazła się w hitlerowskich więzieniach, a sam Smolka oskarżony o „udział w spisku przeciw III Rzeszy” skazany został na 10 lat ciężkiego więzienia.

Więzienie hitlerowskie opuścił Smolka dopiero 27 kwietnia 1945 roku, a już jesienią zaczął pracę w opolskim teatrze dramatycznym, gdzie 29 października 1945 zagrano „Czerwonego Kapturka”. Przez kilka sezonów pracował w teatrze dramatycznym, jako człowiek do wszystkiego. Tęsknił jednak do dzieci i lalek. I tak w sezonie 1948/49 zrobił lalki do widowiska „Pan Drops i jego trupa” Jana Brzechwy. Ziściły się wkrótce marzenia Smolki i przy teatrze dramatycznym powołano Teatr Lalek, którego kierownikiem artystycznym został oczywiście Smolka.

Rzeczą nową natomiast był szczególny nacisk położony na polską dramaturgię. Wprowadził też na opolską scenę dramaturgię czeską i słowacką, rozumiejąc, że czeski teatr lalek może być dobrym wzorem, a bliskość czeskiej i śląskiej kultury plebejskiej może być przydatna w dobrym odbiorze sztuki.

Wkrótce Smolka zatrudnił do pomocy Zygmunta Smandzika, młodego scenografa, który przejął następnie teatr po nim. Zasługi Smolki dla teatru były nieocenione. Dzięki swojemu autorytetowi, wspomagany przez energiczną małżonkę Annę, stał się w powojennym życiu Opola postacią ważną. Ten skromny człowiek był też działaczem społecznym. Wkrótce zaczęło to procentować i dla zespołu.

Liczne występy, także objazdowe, to było mu za mało. Zamarzyła się Smolce samodzielna scena i udało mu się przy pomocy Smandzika i życzliwości władz miejskich zaadaptować budynek przy ul. Kośnego dla potrzeb teatru lalkowego (1959). Dorobek teatru artystycznego, wartościowy i zróżnicowany cieszył się uznaniem widzów i życzliwością krytyki. Wtedy też zrodziła się idea festiwalu teatru lalek w Opolu.

Pierwszy „Śląski Festiwal Teatrów Lalkowych w Opolu” zorganizowano w 1962 dla uczczenia 25-lecia pracy scenicznej Smolki i jego teatru. Gospodarze odnieśli sukces: „Przydróżka” Hanny Junuszewskiej (reż. M. Godlewski i A. Smola, scenogr. Z. Smandzik) uzyskała nagrody zespołowe i indywidualne. Z werdyktu cieszyli się opolscy lalkarze z 1937 r. i Jan Wesołowski z Warszawy, honorowy gość festiwalu. Wkrótce festiwal przekształcił się w ogólnopolski, organizowany co dwa lata, pod patronatem Ministerstwa Kultury i Sztuki. Ważnym elementem festiwalu był też konkurs na sztukę dla teatrów lalkowych. II festiwal (1964 r.) przyniósł gospodarzom kolejne nagrody. Otrzymali je współtwórcy widowiska „Jak basetla poszła do nieba” M. Kubaowej (reż. A. Smolka i Z. Smandzik, scenogr. Z. Smandzik).

Na trzeci festiwal w roku 1967 połączony z jubileuszem 30-lecia pracy scenicznej A. Smolki gospodarze przygotowali widowisko „Cztery mile za piec” Marii Kownackiej (reż. A. Smolka, scenogr. E. Baranowski).

Smolka i Smandzik odnosili wspólne sukcesy jako twórcy teatralni. We wczesnych latach sześćdziesiątych otrzymali nagrody UNlMA i ministerialne.

Po śmierci założyciela teatru kierownictwo artystyczne sceny lalkowej objął w 1973 roku Zygmunt Smandzik. Zaczęła się nowa odsłona w dziejach teatru. Warto przypomnieć, że atmosferę artystyczną w Opolu kształtowały już pomysły Jerzego Grotowskiego, scena dramatyczna pod kierunkiem Bogdana Hussakowskiego przeżywała swój okres burzy i naporu. Konfrontacje Teatralne „Klasyka polska” w Opolu pobudzały do artystycznej rywalizacji. Smandzik zaczął poszukiwać własnej drogi artystycznej. Gościnnie reżyserował w Opolu Jan Dorman odkrywając dla lalki świat fantazji, wyobraźni. „Młynek do kawy” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w jego inscenizacji oraz „Płaszcz” Gogola w tłumaczeniu Juliana Tuwima w reżyserii Poprawskiego poszerzyły widownię. To już nie był tylko teatr dla dzieci. Do teatru lalek zaczęła przychodzić młodzież licealna, studencka, zaprzyjaźnieni z teatrem opolscy plastycy i muzycy.

Zygmunt Smandzik jako scenograf dodał lalce fantazji, lekkości i wdzięku. Zaś mariaż surrealistycznej plastyki z lalkami zaowocował metaforycznymi przedstawieniami, które zyskały uznanie krajowe i zagraniczne.

Przedstawienie „Ptak” (1975), autorski spektakl Smandzika otwierało nowe możliwości artystyczne w teatrze lalek. Zasadnicze dylematy człowieka ograniczonego przez ekspansywną technikę ukazane zostały w wielowarstwowym przekazie artystycznym poprzez ruchome obrazy, działania plastyczne wspomagane muzyką Krzysztofa Pendereckiego. Oryginalna plastyka, bogata znaczeniowo, odwoływała się do zadymionego pejzażu śląska. Smandzik mówił: „śląski pejzaż wyzwolił w tamtejszym ludzie… marzenia o prześwietlonych słońcem barwach oraz umiłowanie fantastycznego świata baśni, podań i legend”.

Jak pisał Henryk Jurkowski opuścił Smandzik „teatr w momencie dla niego najbardziej obiecującym. We wrześniu 1979 roku nie podjął już pracy. Był artystą prawdziwie uzdolnionym.

Teatru Smolki jednak nie przekształcił. Nie nadał mu nowego charakteru. Nie stworzył nowego stylu. Zapowiedział interesujące możliwości swego własnego, autorskiego teatru. Tak pisał o Smandziku Jurkowski w roku 1987, dziś dodalibyśmy informacje o pracy teatralnej w związku z warszawską inscenizacją kolejnego przedstawienia autorskiego pt. „Orfeusz„.

Po odejściu Smandzika przerwana została jednak ciągłość pewnej tradycji. Wprawdzie w zespole zostali jeszcze aktorzy z zespołu Smolki, została wytrawna ekipa techniczna, lecz nowe kierownictwo artystyczne trzeba było powierzyć artyście spoza Opola.

Włodzimierz Fełenczak, absolwent praskiej szkoły teatralnej wszechstronnie utalentowany reżyser i tłumacz, kładł nacisk na dobrą literaturę, odkrycia repertuarowe. Stąd za jego kierownictwa kilka prapremier, odkryć literackich, wprowadzanie repertuaru czeskiego i słowackiego. Na ogół w tłumaczeniu samego Fełenczaka. Rosły też wymagania w stosunku do aktorów. Aktor musiał być wszechstronny: animować lalki, tańczyć, śpiewać, grać jak aktor dramatyczny. Umiejętność pracy zespołowej spowodowała, że udało się Fełenczakowi skupić wokół siebie profesjonalny zespół.

Do współpracy zaprosił Krystiana Kobyłkę jako kierownika literackiego, odkrył dla teatru lalek talent scenograficzny Andrzeja Czyczyły.

Do najważniejszych jego spektakli należy zaliczyć „Wnętrze” K. Miłobędzkiej, odkryciem repertuarowym było wprowadzenie folkloru cygańskiego na scenę teatru dla dzieci. „Dre Romano Drom” oparte na starannie dobranej dokumentacji folklorystycznej ze zbiorów muzeum Romów w Polsce ukazało także nowe możliwości teatru lalek. Największym sukcesem artystycznym Fełenczaka było widowisko „Słowolej i inni”, nagrodzone na festiwalu małych form teatralnych w Szczecinie.

Od września 1984 kierownictwo teatru, jeszcze jako student wydziału reżyserii szkoły białostockiej, objął Grzegorz Kwieciński. Jak stwierdza Henryk Jurkowski trafił do teatru dobrze zorganizowanego, w którym wszystkie działy, od organizacji widowni, poprzez dział techniczny cechowała sprawność. Tu też wychowało się wielu wybitnych aktorów lalkarzy, którzy współtworzyli przedstawienia. Wielu z nich pisało teksty, komponowało muzykę, reżyserowało. Bardzo blisko związany ze Smandzikiem był Jan Potiszil, twórca wielu opracowań muzycznych oraz reżyser wielu przedstawień dla dzieci. Kazimiera Smandzik, Rafaela Łukasiewicz, Romuald Matuszewski i Tadeusz Rudnicki to aktorzy współpracujący jeszcze ze Smolką i Smandzikiem. Wkrótce doszli nowi: Lucyna Pączek-Nowak, Maria Przybylska, niezapomniana w „Młynku do kawy”, Ewa Wyszomirska, Wiesław Cichy, Jan Kaleta. Włodzimierz Fełenczak przyjął do zespołu Wojciecha Denekę, Barbarę Lach, Bogdana Banaszka, Piotra Lauksa. Z takim zespołem zaczynał pracę Grzegorz Kwiecimolki zaczął od wystawienia sztuki M. Kownackiej „Szewczyk Dratewka” jako rockowej opery. Pozorne szarganie świętości zakończyło się sukcesem, bawiła się publiczność, klaskały dzieci, chwaliła krytyka, nawet środowisko lalkarskie przełamanie tradycji przyjęło z uznaniem. Za przedstawienie teatr i zespół otrzymał nagrodę Prezesa Rady Ministrów za twórczość dla dzieci. Kwieciński zaprosił do reżyserowania Tadeusza Rudnickiego, który wystawił „Nowe przygody Pifa”, „120 przygód Koziołka Matołka” i „Guignola w tarapatach”.

Partnerem Kwiecińskiego został Krystian Kobyłka, kierownik literacki teatru, któremu powierzył reżyserię sztuk. Debiutem reżyserskim Kobyłki była „Machina teatralna” Maurice Yendta ze scenografią Andrzeja Czyczyły. O ile Kwieciński konsekwentnie obracał się w kręgu popkultury, współczesnego kiczu i świata reklamy, czego wyrazem stała się inscenizacja „Królewny Śnieżki”, o tyle Kobyłkę pociągał niejasny, zledwie przeczuwany świat marzeń, odniesień do kultury wnikającej w świat wyobraźni, mitu. Jako motto jego pracy w teatrze służyły mu słowa Yendta: „Nigdy nie zdołamy zbudować maszyny do marzenia… Mam nadzieje, że zawsze będzie czegoś odrobinę za mało, albo czegoś odrobinę za dużo, i że… musimy poprzez teatr obudzić dziecięcą inteligencję w sposób zrozumiały dla dziecka, posługując się językiem poezji”.

Inscenizacja „Królewny Śnieżki” opowiadająca o wyborach miss „Polleny” Grzegorza Kwiecińskiego kontynuująca chwyty formalne zastosowane w „Szewczyku Dratewce” mimo dobrego przyjęcia skłoniła jednak miejscowego recenzenta do refleksji, że być może widzowie mieli prawo poczuć się nie tylko zbulwersowani lecz i obrażeni.

Okazało się wkrótce, że przyszedł czas na kolejną zmianę. Tym razem kierownictwo sceny powierzono Krystianowi Kobyłce, związanemu z miastem na stałe, który w teatrze lalek zaznaczył się twórczą współpracą z Włodzimierzem Fełenczakiem przy realizacji „Dre Romano Drom”.

Zadanie miał niełatwe, gdyż zespół aktorski opuścił Wiesław Cichy, Wojciech Deneka, Piotr Lauks, Bogdan Banaszek. Z aktorów współpracujących ze Smolką i Smandzikiem pozostali jedynie Lucyna Pączek-Nowak, Jan Kaleta oraz Tadeusz Rudnicki, który za kierownictwa Kobyłki zaczął odnosić największe sukcesy artystyczne.

K. Kobyłka zrealizował to, co żadnemu z poprzednich szefów nie udało się zrobić. Oddzielił organizacyjnie i finansowo teatr lalek od teatru dramatycznego. Doprowadził w 1993 roku do rozdzielenia teatrów i dziś teatr lalkowy działa jako odrębna instytucja artystyczna, finansowana z budżetu miasta. Ryzykowny zabieg okazał się korzystny dla teatru, gdyż dzięki pomocy gospodarzy miasta nowy dyrektor naczelny i artystyczny zadbał o niezbędne remonty, doposażenie sceny, unowocześnienie aparatury i zaplecza. Na jubileusz teatr otwiera swe pomieszczenia z odnowioną widownią.

Po objęciu kierownictwa artystycznego zdążył jeszcze Kobyłka zrobić wspólnie ze Zbigniewem Bitką, kierownikiem literackim, adaptację „Golema” Meyrinka i wyreżyserować ambitne plastycznie widowisko (scenografia Jadwiga Mydlarska-Kowal). Już za kierownictwa Kwiecińskiego zrealizował Kobyłka w konwencji narracji plastycznej widowisko „Historia żołnierza” prezentowane na międzynarodowych festiwalach we Freiburgu (RFN) i Korsholm ( jednak uznanie zdobyły „Pastorałki” Tytusa Czyżewskiego ze scenografią Andrzeja Czyczyły i muzyką Andrzeja Zaryckiego.

W osobie Tadeusza Rudnickiego znalazł artystę, który znakomicie wcielił się w rolę pasterza, ludowego mędrca, odprawiającego obrzęd bożonarodzeniowy. Słusznie też wybrał miejsce sceniczne: zabytkowy drewniany kościółek w skansenie opolskim. Przedstawienie otrzymało Grand Prix na festiwalu teatru lalek w Toruniu (1995), prezentowane było następnie na festiwalach: w Finlandii, w Niemczech, w Jugosławii, na Ukrainie, w Szwecji i Danii. Wersja telewizyjna prezentowana była w TVP (1996 i 1997).

Kobyłka zaprosił do współpracy czeskiego reżysera, Petra Nosalka, który wraz ze scenografami Tomasem Volkmerem i Pavlem Hubicką oraz muzykiem Pavlem Helebrandem zrealizowali sześć przedstawień. Największy sukces teatr odniósł przedstawieniem „Arlekin i Kolombina” (reż. P. Nosalek, 1995), które zyskało aplauz zarówno dziecięcej jak i dorosłej publiczności.

Krytyka uznała rangę przedstawienia przyznając mu nagrody: nagroda główna na I Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Lalek „Ostrawa” za „reżyserię i scenografię umożliwiającą brawurową grę aktorską”.

Wielka Nagroda Publiczności na festiwalu w Lublinie (1995), kilka nagród i wyróżnień na festiwalu w Toruniu oraz ogólnopolskim festiwalu w Opolu.

Świadectwo Wysokiej Jakości i Poziomu Artystycznego przyznane przez ASSITEJ – Międzynarodowe Stowarzyszenie Teatrów dla Dzieci i Młodzieży (1996).

Przedstawienie prezentowane było także na festiwalu teatrów lalek w Hiszpanii, gdzie aktorzy grali w języku hiszpańskim.

Niespodziewanym uznaniem publiczności cieszyło się w roku 1996 przedstawienie „Balladyny” J. Słowackiego w reżyserii P. Nosalka. Skłoniło to K. Kobyłkę do wprowadzenia do repertuaru „Ballad i romansów” A. Mickiewicza w reżyserii Ireny Jun (1997).

Współpraca z czeskimi twórcami w roku 1996 przeszła na wyższy etap – wspólnego finansowania przedsięwzięć artystycznych.

Dzięki koprodukcji z teatrem lalek w Ostrawie doszło do premiery „Misterium drogi św. Wojciecha” w obsadzie polsko-czeskiej.

Premiera przedstawienia odbyła się w tej samej obsadzie w Opolu i Ostrawie. Grane następnie w Gnieźnie i wielu miastach Polski, doczekało się także wersji telewizyjnej (kwiecień 1997).

Troska o zróżnicowany repertuar, współpraca z licznymi reżyserami z Warszawy, Poznania, Krakowa, Łodzi świadczą, że kontynuowana jest i obecnie tradycja Smolki w opolskim teatrze.

Repertuar rodzimy i otwarcie się na współpracę z czeskim teatrem lalek potwierdzają tę tezę. Aktorzy Smolki i Smandzika: Jan Potiszil, Rafaela Łukaszewicz, Kazimiera Smandzik – wierni widzowie przedstawień, niejednokrotnie mówią o tym w czasie popremierowych spotkań.

Przypomnienie historii opolskiego teatru lalek, naszego teatru – jak mówią w Opolu młodzi widzowie – nie byłoby pełne, gdyby nie powiedzieć, że w tym teatrze jest coś, co przyciąga widzów i współpracowników. I zespół aktorski, i techniczny oraz obsługa teatru tworzą klimat i tradycję wspólnej, twórczej pracy.

W latach 1997-2004 repertuar teatru kontynuuje wprawdzie wypracowane wcześniej kierunki poszukiwań artystycznych lecz zaczyna szukać także inspiracji we współpracy z nowymi nazwiskami twórców. Wcześniejsza współpraca z Petrem Nosalkiem, czeskim reżyserem uwieńczona została niecodziennym przedsięwzięciem organizacyjnym, jak i artystycznym. Dla potrzeb opolskiej sceny reżyser napisał scenariusz pod tytułem „Misterium drogi św. Wojciecha” w związku z przypadającą tysiączną rocznicą śmierci patrona Polski i zarazem czeskiego męczennika Widowisko zrealizowano wspólnymi siłami aktorskimi i finansowymi teatru lalek z Ostrawy i Opola. Zadbano o staranną scenografię zgodna z realiami epoki, odtworzono repliki średniowiecznych instrumentów, w pracowniach szklarskich i metalurgicznych ręcznie wykonano elementy dekoracji i strojów. Do dwujęzycznego programu teatralnego specjalne teksty napisali biskup Ostrawy i Opola. Premiery przedstawienie miało osobno w Ostrawie i Opolu. Nic dziwnego, że przedstawienie wzbudziło zainteresowanie mediów a telewizja polska zaprezentowała wersję filmową widowiska w programie pierwszym. Dodajmy, że życzliwe przyjęcie skłoniło kierownictwo teatru i reżysera do wznowienia przedstawienia w roku 2004.

Kierownictwo teatru doceniając wagę dramaturgii dla dzieci zaproponowało młodemu twórcy, Pawłowi Szumcowi wyreżyserowanie własnej sztuki pt. „Strachy i straszyska sir Williama” nawiązującej do motywów szekspirowskich. Piękną, wysmakowaną scenografię do przedstawienia zaprojektowała Joanna Braun. Za to już następna premiera – „Ballady i romanse” wyreżyserowała Irena Jun, znakomita aktorka Teatru Studio Józefa Szajny w Warszawie znana z licznych recitali poezji. Scenografię do przedstawienia zaprojektował praski artysta Pavel Hubiczka. Nurt baśniowy w repertuarze teatru wzbogacono w sezonie 1997/98 następującymi tytułami: „Pan Twardowski” (reż. Petr Nosalek), „Jaś i Małgosia” (reż. Janusz Ryl-Krystianowski), „Kot w butach” (reż. Zbigniew Lisowski) i „Kubuś Puchatek” w adaptacji i reżyserii Anny Proszkowskiej.

W sezonie 1998/99 funkcję kierownika literackiego objął ponownie po paroletniej przerwie – Zbigniew Bitka i zaowocowało to paroma zdecydowanymi efektami decyzjami repertuarowymi i śmiałymi poszukiwaniami artystycznymi. Pierwszą było włączenie do repertuaru sztuki polskiej pisarki Żywii Karasińskiej-Fluks pod tytułem „Karaluchy”, którą zdecydowano się wystawić pod zmienionym tytułem „La Kukaracza”. Śmiałość zaś decyzji artystycznej polegała na zaproponowaniu opracowania muzycznego Pawłowi Kukizowi, znanemu z wykonania skandalizującej piosenki. Decyzja okazała się chyba słuszna, bo przyciągnęła do teatru nowych widzów, dla których to nazwisko okazało się magnesem. Już tylko dla wtajemniczonych smaczkiem była wiadomość, że trzej twórcy przedstawienia: reżyser (Krystian Kobyłka), kompozytor – Paweł Kukiz oraz scenograf – Andrzej Czyczyło – związani byli kiedyś z Niemodlinem, małym miasteczkiem w województwie opolskim. Także następna prapremiera miała swój rodowód regionalny. Mieszkający na stałe za granicą Zygmunt Smandzik, wieloletni dyrektor opolskiej sceny lalkowej, kontynuując cykl autorskich przedstawień rozpoczęty „Ptakiem” (1975) zrealizował tym razem poetycki „Sen” (prapremiera 12 września 1999 r.).

Cykl prapremier – od „Strachów i straszysk sir Williama” poprzez „La Kukaraczę”, „Sen” – w sezonie 1999/2000 kontynuują „Królowa krainy śniegu” Zbigniewa Lisowskiego oraz „Trzej muszkieterowie” (adaptacja: Krystyna Modrzejewska i Petr Nosalek).

W ten sposób w repertuarze teatru znalazły się z jednej strony popularne tytuły klasycznych baśni, a z drugiej strony dla bardziej zaawansowanych widzów propozycje teatru szukającego nowych form. Nieobojętną sprawą jest też troska kierownictwa teatru o budowanie zespołu aktorskiego poprzez różnorodność form i technik lalkowych. Poetycki, symboliczny teatr Smandzika („Sen”), a z drugiej strony pełna ruchu, wykorzystanie umiejętności szermierczych w żywo planowym widowisku Nosalka („Trzej muszkieterowie”). Moim zdaniem realizacja przedstawienia „O diabełku Widełku” (wrzesień 2000) na podstawie tekstów Pierre’a Gripari’ego to najbardziej precyzyjny przykład ambicji i założeń teatru Kobyłki. Z jednej strony znakomity wysokiej klasy artystycznej tekst współczesnego pisarza francuskiego dla dzieci, z drugiej strony forma przedstawienia lekka, precyzyjna, dowcipna i z pedagogicznym przesłaniem. Dodajmy przedstawienie proste, zrozumiałe mogące zadowolić zarówno dziecięcego widza, jak i dorosłych. Nie bez znaczenia jest też wprowadzenie na sceny lalkowe tak znakomitego autora jak Gripari, którego tekst nie po raz pierwszy pojawia się na opolskiej scenie. Parę lat przedtem Petr Nosalek realizował inny tekst francuskiego autora, a mianowicie „Bajkę o księciu Pipo, o koniu Pipo i o księżniczce Popi” (prapremiera październik 1993 r.). Logiczną i artystyczną konsekwencją w przyswajaniu twórczości Gripariego polskiej scenie lalkowej stała się też prapremiera scenariusza opracowanego przez Zbigniewa Bitkę i Krystiana Kobyłkę pt. „Czy mogę stworzyć świat” na motywach „Sprytnej świnki” Pierre’a Gripariego (prapremiera 6 maja 2001 r.).Widowisko poetyckie, symboliczne, wielowarstwowe, ze znakomitą scenografią Frantiska Liptaka i muzyką Mateusza Pospieszalskiego stało się wydarzeniem artystycznym i zasłużyło na wiele nagród na festiwalu lalek. Po olbrzymiej inscenizacji jaką stało się wystawienie widowiska „Czy mogę stworzyć świat?”, inscenizacji skupiającej siły artystyczne całego zespołu aktorskiego i wymagającej także pracy całego zespołu technicznego następny sezon artystyczny z pozoru staje się bardziej skromny, sądząc po tytułach: „Szewczyk Dratewka” (wrzesień 2001), „Pchła szachrajka (luty 2002) oraz „Smok Kuba” (kwiecień 2002). Na pozór!, bo pełna żywych kolorów scenografia Jadwigi Mydlarskiej-Kowal ostatnie wybitne dzieło znakomitej artystki oznacza w gruncie rzeczy powrót do klimatów z dzieciństwa, swojskiego krajobrazu. W dorobku artystycznym stanowi punkt dojścia poprzez uproszczone bryły o kolorach ciemnych, czarnych, brązowych do poetyki naiwnego, polnego bukietu polskich kwiatów. Także precyzyjna, reżyseria Aleksandra Maksymiaka i znakomita muzyka Zbigniewa Karneckiego przyczyniły się do tego, że w moim rozumieniu inscenizacja klasycznej baśni Kownackiej zasługuje na specjalne wyróżnienie.

W sezonie 2002/2003 warto zwrócić uwagę na konsekwencje kierownictwa teatru w propagowaniu na opolskiej scenie współczesnej dramaturgii czeskiej i kontynuowaniu współpracy z czeskimi lalkarzami. Prapremiera polska (8 września 2002) baśni „O Rudej Lisicy i Ognistym Ptaku” Jana Jilka w reżyserii Petra Nosalka, ze scenografią Pawła Hubicki i muzyką Pavla Helebranda jest tego najlepszym dowodem. Zadbano także o artystyczne tłumaczenie tekstu, które zamówiono u polskiej poetki z Zaolzia Renaty Putzlacher-Buchtovej.

O ile czeska baśń kontynuowała w pewien sposób linię repertuarową inscenizacji tego gatunku scenicznego, szczególnie cennego w edukacji dla dzieci, to już następna prapremiera polska „Białego statku” Czyngiza Ajtmatowa, wybitnego pisarza kirgiskiego wymagała starannych konsultacji pedagogicznych i psychologicznych. Mamy bowiem do czynienia z dziełem o dużej ekspresji artystycznej i fabułą rzadko spotykaną w literaturze dla dzieci – młody chłopiec w finale przedstawienia odchodzi dobrowolnie z tego świata, jako wyraz protestu przeciw jego okrucieństwu i przemocy. Realizację przedstawienia powierzono twórcom białoruskim: reżyserowi Aleksiejowi Leliawskiemu i scenografowi Aleksandrowi Wachramiejowi. Muzykę na podstawie oryginalnych brzmień tradycyjnych instrumentów ludów zakaukaskich skomponował Wiktor Kopycko (prapremiera 15 września 2002 r.). Wrażenie artystycznie przedstawienia wielowarstwowego o bogatej skali artystycznej: od scen naturalistycznych, poprzez liryczne sceny pełne poetyckiej symboliki było tak duże, że po przedstawieniach dziecięca widownia zapraszana była z inicjatywy teatru na spotkania z psychologami. W ten sposób opolska scena wzbogaciła repertuar teatru dla dzieci w Polsce o dzieło wielkiego pisarza a także zaczęła współpracę z wybitnymi lalkarzami z Białorusi. Nie miejsce tu na szczegółowy opis przedstawienia wiec tylko tytułem przykładu wspomnę lekkie, ażurowe lalki stylistyką nawiązujące do rysunków naskalnych. Znakomite przyjęcie „Białego statku” zwłaszcza przez krytykę zachęciło kierownictwo teatru do kontynuowania współpracy z białoruskimi twórcami. W ten sposób w następnym sezonie doszło do premiery „Kasztanki” Antoniego Czechowa w adaptacji i reżyserii Aleksieja Leliawskiego (15 września 2003), przedstawienia ujawniającego, podobnie jak i w „Białym Statku” umiejętność reżysera w pracy z aktorem. W obu przedstawieniach młody aktor, Tomasz Szczygielski, stworzył piękne role, za które został nagrodzony „Złotą maską”.

Także premiera przedstawienia „Jak Matołusz poszedł szukać olbrzyma” współczesnego niemieckiego dramaturga Tankreda Dorsta i Ursuli Ehler zrealizowana została we współpracy z zagranicznymi twórcami. Dekoracje zaprojektował Jan Zavarsky, a kostiumy i lalki zaprojektowała Eva Farkasova. Reżyser, Krystian Kobyłka, w scenariuszu niemieckiego autora dokonał dosyć poważnych zmian, co spowodowało, że widowisko stało się bardziej wielowarstwowe myślowo. Kobyłka pogłębił wymowę dosyć, powiedzmy to skrótowo, schematycznej baśni i poszedł odmienną droga niż Petr Nosalek we wrocławskiej inscenizacji baśni niemieckiego autora wydobywając z niej przede wszystkim zabawę konwencjami. Inscenizacja Kobyłki zdobyła sporo nagród na kolejnym festiwalu lalek.

Pięknie zaprojektował lalki i oprawę plastyczną widowiska Aleksander Maksymiak reżyserując „Bestię i Piękną” Stanisława Grochowiaka. Znakomita muzyka Zbigniewa Karneckiego i ruch sceniczny, o który zadbał Jacek Gębura oraz pełna wdzięku gra głównych wykonawców ujawniły piękno zawarte w poetyckiej wersji starej baśni autorstwa Stanisława Grochowiaka. Na zakończenie sezonu teatr wznowił „Misterium drogi św. Wojciecha” i zrealizował dwa przestawienia dla widzów najmłodszych. „Tygrysa Pietrka” wyreżyserował Janusz Ryl-Krystianowski. Ta klasyczna opowieść Hanny Januszewskiej zyskała dzięki muzyce Roberta Łuczaka i scenografii Jacka Zagajewskiego. Drugie przedstawienie dla najmłodszych ta sama ekipa twórców zrealizowała na podstawie „Bajki o szczęściu” Izabeli Degórskiej, prostej, pełnej wdzięku i mądrości opowieści.

Przedstawieniem, bez wspomnienia którego nie można już mówić o Opolskim Teatrze Lalki i Aktora jest „Iwona księżniczka Burgunda” Witolda Gombrowicza, w reżyserii Mariána Pecko, z lalkami i kostiumami Eva Farkašovej, dekoracjami Pavola Andraški i muzyką Roberta Mankovecký`ego, obsypana nagrodami indywidualnymi i zespołowymi, przede wszystkim nagrodzona przyznanym po raz pierwszy od lat 80. Grand Prix Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Lalek – Opole 2009. Sukces tego przedstawienia wyznaczył kolejną silną linię repertuarową teatru, którą są przedstawienia dla młodzieży i dorosłych. W ostatnich sezonach pośród tych propozycji wybija się z pewnością „Wnyk” Roberta Jarosza, w reżyserii Bogusława Kierca, pokazywany na licznych festiwalach i obsypany nagrodami, m.in. za tekst i reżyserię w 18. Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej (2012). Obok tego przedstawienia na uwagę zasługuje również „Morrison/Śmiercisyn” Artura Pałygi, w reżyserii Pawła Passiniego – spektakl stający w szranki z teatrami dramatycznymi, pokazywany na najważniejszych krajowych festiwalach, jak m.in. Festiwal Prapremier w Bydgoszczy, Boska Komedia w Krakowie czy ASSITEJ World Congress w Warszawie.

Opolski Teatr Lalki i Aktora pozostaje jednak nadal przede wszystkim teatrem dla dzieci. Tworzącym ambitne, mądre i nietuzinkowe przedstawienia dla młodych widzów. W repertuarze znajdują się tytułu należące do klasyki literatury dziecięcej, jak chociażby „Koziołek Matołek” czy „Mr Scrogge” stworzony na podstawie „Opowieści wigilijnej” Charlesa Dickensa. Nie brakuje jednak również tak ważnych dla rozwoju tej sceny tekstów współczesnych. Prawdziwym hitem ostatnich sezonów jest musical lalkowy „Psiakość” Marty Guśniowskiej, w reżyserii Marioli Ordak-Świątkiewicz, który doczekał się swojej kontynuacji pt. „Psiakość 2, czyli Kostka została rzucona” i jest jednym z najbardziej wyczekiwanych przez publiczność tytułów. Nowe sztuki pozwalają również na kontynuację założeń artystycznych opartych na potrzebie poważnej i partnerskiej rozmowy z dzieckiem, czego przykładem jest chociażby „Światełko” Maliny Prześlugi, wyreżyserowane przez Mariána Pecko, pokazywane nie tylko na festiwalach, ale również w wielu miejscowościach Śląska, dzięki objazdowi zorganizowanemu w ramach programu Teatru Polska.

Nowym znakiem czasów jest rozwój w teatrze działań projektowych i coraz częstsze włączanie się do akcji ogólnopolskich i międzynarodowych. W ostatnich latach Opolski Teatr Lalki i Aktora, poza realizacją Teatr Polska, jest beneficjentem takich ważnych projektów i konkursów ministerialnych jak Lato w Teatrze, Artystyczne Wakacje, Konkurs na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej oraz Klasyka żywa. Jednym z najważniejszych osiągnięć ostatnich lat jest również partnerstwo w gigantycznym międzynarodowym projekcie unijnym pn. Meeting the Odyssey, w ramach którego powstało m.in. przedstawienie w międzynarodowej obsadzie pt. „Waiting for the Rain” wyreżyserowane przez dyrektora opolskiej sceny – Krystiana Kobyłkę.

Plany repertuarowe i dalszy rozwój teatru wiążą się z otwarciem w 2014 roku nowego budynku dużej sceny, gdzie swoje miejsce znalazła zarówno działalność stricte teatralna, jak i rozwijane projekty edukacyjne, wystawiennicze i z obszaru sztuk performatywnych. Teatr stał się doskonałym miejsce dla spotkań ludzi, twórczych idei i kreatywnych pomysłów.
To zdjęcie wraz z umieszczoną pośrodku lalką teatralną, nasi widzowie mogą oglądać we foyer obecnego budynku Opolskiego Teatru Lalki i Aktora. Od osób znajdujących się na tej fotografii, wszystko się zaczęło! Rozpoczęła się historia, trwająca już ponad 80 lat.
Ludzie tworzący pierwszy skład teatru wraz z załozycielem teatru Alojzym Solką pośrodku fotografii. Na fotografii umieszczona historyczna lalka teatralna, wiekowa, lekko zniszczona.

Pierwszy raz w teatrze?

  • Rezerwacji można dokonać mailowo lub telefonicznie w Biurze Obsługi Widzów. Telefonicznie pod nr 774543796 lub 774079056. Mailowo na adres bow@teatrlalki.opole.pl. Rezerwacje dokonywane drogą mailową, ważne są dopiero po otrzymaniu maila z potwierdzeniem. Zarezerwowane bilety należy wykupić w kasie biletowej, najpóźniej w dniu spektaklu na 45 min przed jego rozpoczęciem.

  • Budynek Teatru mieści się przy ulicy Kośnego 2a, nieopodal Galerii Handlowej Solaris, przy której znajdują się przystanki autobusowe: nr 290 Plac Kopernika – Uniwersytet oraz nr 287 Plac Kopernika – Sienkiewicza. W okolicy Teatru nie ma bezpłatnego parkingu. Najbliższe parkingi płatne znajdują się na ulicy Kośnego, Grunwaldzkiej i na Placu Teatralnym, a także w Galerii Handlowej Solaris.

  • Teatr posiada trzy sceny, na których odbywają się przedstawienia. Są to: Duża Scena, Mała Scena i Scena na Piętrze. Duża Scena i Scena na Piętrze znajdują się w budynku głównym Teatru. Wejście na Małą Scenę znajduje się w podwórku Teatru. Na każdym bilecie wstępu, przy tytule spektaklu znajduje się oznaczenie, na której scenie jest prezentowany spektakl. Zawsze też możesz zapytać o drogę w kasie Teatru ;)
  • Absolutnie nie. Używanie telefonu podczas spektaklu, przeszkadzałoby innym widzom i aktorom na scenie. Dlatego przed wejściem na widownię upewnij się, że dźwięk w telefonie jest wyłączony. W czasie spektaklu nie scrolluj ekranu, ani nie rób zdjęć – światło telefonu przeszkadza tak samo, jak rozmowa!
  • Bilet zakupiony stacjonarnie w kasie biletowej można zwrócić na podstawie paragonu najpóźniej na jeden dzień przed spektaklem. Bilety zakupione on-line nie podlegają zwrotowi. Jeżeli spektakl zostanie odwołany z winy Teatru (np. z powodu choroby aktora), każdemu widzowi przysługuje zwrot.

  • Bilet można kupić internetowo lub stacjonarnie. Zakup biletu on-line możliwy jest za pośrednictwem naszej strony sprzedażowej www.bilety.teatrlalki.opole.pl. Po dokonaniu transakcji, otrzymasz potwierdzenie na wskazany adres mailowy. Potwierdzenie nie jest biletem wstępu. Bilet otrzymasz w kasie biletowej, po który należy się zgłosić przed rozpoczęciem spektaklu. Przy odbiorze wystarczy podać nazwisko, na jakie została dokonana transakcja. Stacjonarnie, bilety można zakupić w kasie biletowej płacąc gotówką lub kartą płatniczą.
  • Niestety nie. Po rozpoczęciu przedstawienia nie ma możliwości wejścia na widownię. Widzowie spóźnieni nie zostaną wpuszczeni na widownię i nie przysługuje im zwrot za bilety.
  • W większości spektakli tak. Wówczas miejsca, które należy zająć, są wskazane na Twoim bilecie. Jeśli zaś na bilecie znajduje się dopisek „miejsca nienumerowane”, nasza bileterka wskaże miejsce, które należy zająć.
  • Nie. W trakcie spektaklu, takie zachowanie przeszkadzałoby widzom i aktorom. W Teatrze nie ma także żadnej kawiarni ani punktu gastronomicznego.
  • Tak. Budynek Teatru wyposażony jest w materiały pomocnicze takie jak: plany tyflograficzne, tabliczki dotykowe, dotykowo-dźwiękowe płytki podłogowe czy pętlę indukcyjno-stanowiskową zaistalowaną przy kasie biletowej. W obrębie scen i widowni nie istnieją bariery architektoniczne, które uniemożliwiały uczestnictwo w ofercie osobom z niepełnosprawnościami. Budynek wyposażony jest w windę. Widownia Dużej Sceny posiada miejsca przeznaczone dla wózków (specjalne „luki” w rzędach widowni). Widownia Małej Sceny posiada ruchowy rząd „0” umożliwiający wymianę fotela na wózek. Widownia Sceny na Piętrze ma formułę zmienną, która pozwala na dostosowanie jej każdorazowo do konkretnego wydarzenia. Na terenie Teatru nie istnieją przeszkody w infrastrukturze, w postaci np. krawężników czy stromych zjazdów/ podjazdów. Dodatkowo, Duża Scena posiada pętlę induktofoniczną. Osoby z niepełnosprawnościami mają możliwość uczestnictwa w ofercie z psem asystującym.